9/01/2014

Polska, biało-czerwoni

Cześć!
  W tym tygodniu znów zwlekałam z napisaniem. Jakoś tak wyszło. Przygotowania do rozpoczęcia roku szkolnego pochłonęły mnie tak bardzo, że nie zdążyłam nawet napisać. Tym razem nie będzie tutaj żadnej recenzji, filmowej, książkowej, ani tez żadnego przepisu kulinarnego. Po prostu mało robiłam, a większość czasu spędziłam na obijaniu się i kibicowaniu polskim siatkarzom.
  Od razu sprostuję. Nie, nie byłam na stadionie narodowym na meczu otwarcia Mistrzostw Świata w piłce siatkowej mężczyzn, na meczu Polski z Serbią w sobotę. Mecz oglądałam jedynie z fotela w pokoju z największym telewizorem w domu. W końcu to jedyny mecz, który będę mogła zobaczyć u siebie w domu bez dodatkowych opłat. 
  Wiem, że w internecie było już dużo zamieszania w związku z tym,a le sama muszę poruszyć ten temat, choć w kilku zdaniach. Bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się, że nie ma powszechnego dostępu do Mistrzostw Świata. Nie da się opisać, ile razy wyrażałam swoje niezadowolenie na ten temat. Jest to złe i niedobre. Kropka. I nie możemy z tym nic zrobić. Ale nie tylko widzowie są tym oburzeniu. Jak donosi portal SPORT.PL Plamen Konstantinow (przyjmujący reprezentacji Bułgarii) nie chciał udzielić wywiadu telewizji Polsat, ponieważ zakodowała transmisje z mistrzostw świata. Do tego telewizja poprosiła go o nagranie zaproszeń na mecz, na co odparł: "Skoro bierzecie pieniądze od ludzi za możliwość oglądania meczów, to ja nie będę reklamował was za darmo". Ale jest jedna rzecz, którą doceniam. A mianowicie - darmowe strefy kibica. Mam to szczęście, że Łódź to dość duże miasto (do tego jeden z organizatorów Mistrzostw Świata, tutaj też odbędą się mecze, dokładnie między 10, a 20 września) i taka strefa kibica będzie tutaj dostępna dla wszystkich. Teraz wystarczy znaleźć kogoś, kto chodziłby ze mną na mecze Polaków, w tym jutrzejszy z Australią. Ewentualnie może uda mi się znaleźć kogoś, to ma telewizję od Cyfrowego Polsatu i wprosić mu się do domu. :P
  Drugą sprawą jaką chciałabym się zająć odnośnie meczu jest oczywiście gra naszych reprezentantów. Zacznę od tego, że bardzo żałowałam decyzji Antigi, aby Wrona i Ignaczak nie grali. Jeżeli chodzi o Wronę, to z czystej sympatii. Stara się być otwarty w stosunku do fanów i chętnie nawiązuje z nimi dyskusję, prowadzi swój oficjalny profil na Facebooku właśnie dla fanów i wydaje się sympatyczny, a do tego jest bardzo, bardzo przystojny. Spójrzcie tylko na gif, jak można go nie kochać. A co do Igły, dla mnie to on jest faworytem jeżeli chodzi o libero. Nie mam nic do Zatorskiego, ale wydaje mi się, ze Igła lepiej sprawdza się na tej pozycji. Mimo moich smutków z powodu braku tych dwóch siatkarzy, nasza reprezentacja pokazała klasę. Drużyna Serbii zawsze była naprawdę dobra, miałam sporo obaw przed meczem. Chciałam, żeby wygrali, ale nie sądziłam, że skończy się to tak, jak się skończyło, czyli 3:0 dla Polski (25:19, 25:18 i 25:18).  
  A nasi grali naprawdę dobrze. Coś co zauważyli komentatorzy już w czasie treningów dało się zobaczyć w czasie gry. Trener naszej Polskiej reprezentacji stawia na dobry, dokładny odbiór i wyprowadzenie skutecznego ataku, choć głownie na odbiór. A ten, muszę przyznać był na wysokim poziomie. Podziwiam Mateusza Mikę, który potrafił wyratować naszych reprezentantów z naprawdę ciężkich opałów. I do tego Winiarski, który już od jakiegoś czasu ma naprawdę dobrą passę i czuje się swobodnie w grze. No i oczywiście nasz atakujący - Wlazły. Ten ostatni odniósł dwa tygodnie temu kontuzję. Miał skręconą kostkę i wiele osób wątpiło, czy da radę wziąć udział w Mistrzostwach. Na szczęście już wszystko dobrze i mógł swobodnie atakować z dużą skutecznością. 
  Byłam bardzo dumna z naszych siatkarzy. Pokazali na co ich stać i odnieśli przy tym powalający sukces. Wszyscy się śmieją, że po prostu sprzyjał im wiatr na stadionie narodowym. Może to i prawda. Ale jest coś, co na pewno sprzyjała Polakom w czasie meczu. Mam na myśli kibiców. Tym razem było ich naprawdę dużo. I jak zwykle zaimponowali mi wykonaniem hymnu, jak zwykle ac apella i z ogromną siłą. Mój tata uważa (a ja sama się z nim zgadzam), że są mecze, które za siatkarzy wygrywają kibice. gdyby nie oni, mięliby małe szanse wygrać. Najbardziej to widać w meczach, które są bardzo wyrównane i kończą się wynikiem 3:2 dla nas, bo cała hala kibiców stała i krzyczała ile sił w płucach, aby ich dopingować.
  Sama bardzo chciałabym wziąć udział w tego rodzaju wydarzeniu. I choć (jak już wcześniej wspominałam) w Łodzi będą odbywały się mecze Mistrzostw Świata, sama nie wezmę w nich udziału. Bilety są za drogie na mój skromny budżet. Bardzo żałuję. Oglądanie siatkarzy na żywo, a w telewizji to zupełnie dwie różne rzeczy. Zupełnie inne emocje i przeżycia. Mogę jedynie czekać na następne mecze, które może uda mi się zobaczyć w strefie kibica. Czekam razem z Winiarskim i jego oczami, których nie da się opisać. 
  A tak poza tym, zaczął się rok szkolny. Nowa porcja pracy i załamań nerwowych przede mną. Tym razem, gdy jestem już w klasie maturalnej czeka mnie dużo ważnych życiowych wyborów. Na każdym kroku wszyscy będą mi powtarzać, że powinnam się uczyć i powtarzać. Ale mam jeszcze czas. Matura w maju, a mamy dopiero wrzesień, a wcześniej studniówka, która też mi się strasznie pokomplikowała i boję się, że przyniesie mi ogromne rozczarowanie. Ale daję jej jeszcze szansę i cytując klasyka ("Zemstę" Fredry): "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba".
  To będzie wszystko, jeżeli chodzi o ten tydzień. Byliśmy jeszcze w Find Out w drugim pokoju, który podobał mi się mniej niż pierwszy, ale to mało istotne, ze względu na to, ze przybliżyłam wam już o co chodzi. Trzymajcie się ciepło (bo pogoda nie dopisuje) i do zobaczenia w weekend! 



W słuchawkach:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz