Cześć!
Zdecydowałam, że poza książkami, które dopiero co skończyłam czytać, warto
pokazać tutaj również te, które wywołały we mnie jakieś skrajne emocje, czasem
dobre, czasem złe. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z ksiąską, którą przeczytałam już jakiś czas temu, ale na tyle zapadła mi w pamięć, że chciałam podzielić się z Wami moimi wrażeniami. A chodzi o "Sztukę obsługi penisa" Andrzeja Gryżewskiego i Przemysława Pilarskiego.
Zacznę od rzeczy, która wydaje się zupełnie nieistotna, czyli od tego, jak książka wygląda. I powiem szczerze, że jest bardzo estetyczna i wpisuje się estetycznie w mój gust. Minimalistyczna grafika i kolorowa, można by powiedzieć, oprawa. Wszystko w bardzo dobrym guście. Na pewno będzie się bardzo dobrze prezentowała na półce i też jako prezent.
Ze mną było tak, że trafiłam na tę książkę ze względu na to, że w jednym ze swoich filmów podsumowujących inspiracje miesiąca wspomniała o niej Radzka, jako o książkowej petardzie. Wcześniej bywało już tak, że część literatury, którą polecała w swoich filmach, podobała się i mnie, stąd też chętnie sięgnęłam i po tę pozycję. Trochę nie do końca wiedziałam czego się po niej spodziewać. W prawdzie słyszałam, że to kompendium wiedzy i każdy, naprawdę KAŻDY powinien ją przeczytać. A jak każdy to również i ja.
"Sztuka obsługi penisa" to przede wszystkim rozmowa, rozmowa dwóch mężczyzn o seksualności. Nie ma tam tematów tabu, nie ma cenzury, za to są fakty, odczucia, przeżycia, nie ma też oceny. Można nazwać to zbiorem wywiadów na konkretne tematy, jak problemy natury
fizjologicznej i uzależnienia, jak również budowanie poczucia bliskości między
kochankami. Spotkałam się raz z określeniem, że jest to książka o męskiej "psychice łóżkowej" i myślę, że jest to bardzo dobre określenie. A co najważniejsze, jest to rozmowa seksuologa, a wiele stwierdzeń poparte jest konkretnymi badaniami.
Myślę, że jest to bardzo ważna książka na polskim rynku wydawniczym. Mimo wszystko żyjemy jeszcze w kraju, w którym seksualność nadal często pozostaje tematem tabu. Nie wiemy jak rozmawiać właśnie o tych tematach. Rodzice czasem boją się zacząć temat z dzieckiem, a przecież tak nie powinno być. Często też w związkach, nie umiemy się dogadać, niepotrzebnie się obwiniamy za rzeczy, na które akurat możemy nie mieć wpływu. A najlepszym odzwierciedleniem tego, za jak dobrą uważam tę książkę może poświadczyć fakt, że po tym jak przeczytałam ją praktycznie na raz, polecałam ją każdemu mojemu koledze i każdej koleżance, mówiąc, że jeżeli tylko mają brata, ojca, chłopaka, męża, narzeczonego, kogokolwiek, to warto, żeby ją znały. Mimo wszystko część z tematów poruszonych tutaj może wydać się oczywista dla niektórych czytelników. Również i ja spotkałam się z zagadnieniami, które trochę mnie nudziły, stąd moja ocena ■■■■■■■□□□ (siedem na dziesięć).
Od kiedy przeczytałam "Sztukę obsługi penisa" minął już ponad rok, ale nadal pozostaję przy opinii, że zdecydowanie warto się z nią zapoznać. Planuję też w niedalekiej przyszłości przeczytać również "Czasem czuły, czasem barbarzyńca". Może Wy macie jakieś książki w podobnej tematyce, które polecacie? Chętnie dodam je do mojej listy chcę przeczytać. A tymczasem trzymajcie się ciepło i do następnego!
W słuchawkach: